PANI REDAKTOR: Wieczór w WTK, Monika Kubiaczyk – Witam Państwa. Przed nami kolejny tydzień zmagań z pandemią koronawirusa. To również kolejny tydzień, w którym przedsiębiorcy liczą straty i masowo zawieszają działalności. Łączymy się teraz z dr n. pr. Marcinem Juwą z Kancelarii Śledczej. Dobry wieczór.
DR N. PR. MARCIN JUWA: Dobry wieczór, witam serdecznie.
PANI REDAKTOR: Panie Mecenasie, na jaką pomoc mogą liczyć przedsiębiorcy zatrudniający pracowników?
DR N. PR. MARCIN JUWA: Przedsiębiorcy, których dotknął spadek obrotów gospodarczych w wyniku Covid-19 mają w sumie dwie możliwości. Pierwsza to jest oczywiście wprowadzenie przestoju ekonomicznego – to jest jedna z możliwości, które ustawodawca łaskawie raczył nam przekazać. Druga to jest obniżenie wymiaru czasu pracy pracowników oraz możliwość uzyskania świadczeń na pokrycie części wynagrodzeń naszych pracowników. I tutaj dwa słowa ode mnie. Taka pomoc ze strony rządzących, w mojej ocenie, to jest żadna pomoc. Nie wyobrażam sobie, że mając pracownika nie zarabiam, moja firma nie przynosi obrotów, nie przynosi dochodów, a ja mam wprowadzać przestój ekonomiczny. Oczywiście jest to może jakaś forma ratunku dla tego pracownika, natomiast w mojej ocenie to i tak jest agonia czy przeciągnięcie pewnej agonii. Rząd tutaj, mówmy sobie szczerze i wprost, nie robi absolutnie nic poza dbaniem o własne interesy, a już na pewno nie dba o interesy przedsiębiorców.
PANI REDAKTOR: A jakie warunki, bo na pewno są jakieś, musi spełnić przedsiębiorca, aby właśnie taką pomoc otrzymać?
DR N. PR. MARCIN JUWA: Chociażby te warunki, o które Pani pyta, dyskwalifikują szczerość i jakiekolwiek pozytywne intencje ustawodawcy w tym zakresie. Przede wszystkim trzeba być przedsiębiorcą – to po pierwsze. Po drugie – nie zalegać w regulowaniu jakichkolwiek zobowiązań, czy to podatkowych, czy to składek na ubezpieczenie społeczne, czy Fundusz Gwarancyjny Świadczeń Pracowniczych, Fundusz Pracy, Solidarnościowy. Zastrzeżenie możliwości zawarcia umowy ZUS. Tutaj trzeba wykazać, że pracodawca nie zalegał z tymi zobowiązaniami. Różnie to bywa – nie wszyscy tak idealnie prowadzą swoje przedsiębiorstwa, nie wszyscy mają idealne stany majątkowe czy idealnie płacone na czas składki. Pamiętajmy, że to jest biznes. Czasami mamy lepsze, czasami mamy gorsze miesiące, ale jak już kiedyś cynicznie ktoś powiedział: „Jeżeli nie stać Państwa na ZUS to proszę zamknąć swoje działalności i zmienić swój zawód”. Wracając jeszcze do pytania o warunki: oczywiście nie zachodzą przesłanki do ogłoszenia upadłości, dotknął go spadek obrotów gospodarczych w następstwie wirusa. Także tych przesłanek jest dość sporo. Jak one w praktyce będą wyglądać? Jestem bardzo ciekawy na ile przedsiębiorcy będą chwalić ten pakiet pomocowy, bo w mojej ocenie, widząc co się dzieje ekonomicznie i gospodarczo w naszym kraju to raczej będą go krytykować i ja się do tej krytyki jak najbardziej przyłączę.
PANI REDAKTOR: Spadek obrotów gospodarczych – wspomniał Pan. Co to znaczy, że przedsiębiorcy dotyka taki spadek właśnie?
DR N. PR. MARCIN JUWA: Poprzez spadek, akurat w tym zakresie, rozumie się spadek sprzedaży towarów lub usług w ujęciu ilościowym lub wartościowym, nie mniej niż 15% obliczony jako: stosunek łącznych obrotów w ciągu dowolnie wskazanych dwóch kolejnych miesięcy kalendarzowych. Oczywiście możemy wykazywać, że spadają nam te obroty. Ja sobie trochę też nie wyobrażam sytuacji, w której staramy się w miesiącu marcu o wsparcie. Wiadomo, że Covid mamy od 4 marca w Polsce – wirus jest już u nas 4 marca zdiagnozowany u pacjenta „0”, czyli w lutym jeszcze mieliśmy obroty, więc jeżeli w marcu nam już coś spada od połowy miesiąca, to tak naprawdę musimy przez marzec „żyć na kredyt”, żyć z oszczędności, żeby w kwietniu dopiero wykazać, że w marcu i w kwietniu dopiero cokolwiek nam spadło. Tak naprawdę ustawodawca znowu nie wychodzi naprzeciw naszym oczekiwaniom, tylko każe nam przedkładać stosy zaświadczeń, wykazać stosy informacji o niezaleganiu. To wszystko powinno być robione z automatu. To nie może być tak, że przedsiębiorca o wszystko ma prosić. On nie ma prosić, on ma po prostu to dostać, bo jemu się to należy, a nie dlatego tylko i wyłącznie uwarunkować to poprzez okazywanie stosów dokumentów, zaświadczeń. Nie wyobrażam sobie urzędów czy ZUS-ów, które zostaną za chwilę „zalane” tymi wnioskami. Będą to setki tysięcy wniosków, które będą musieli rozpatrywać. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, ale wracając jeszcze do pytania: oczywiście przedsiębiorcę dotknął spadek obrotów gospodarczych, nie mniej niż 20% obliczone jako stosunek obrotów z dowolnie wskazanego miesiąca kalendarzowego, więc, tak jak mówię, mamy kolejny przykład, że musimy wykazywać. Jak wykazywać? Mamy w Polsce pandemię, jest ogłoszona epidemia, mam kolejne zarządzenia, kolejne rozporządzenia Ministra, jesteśmy ograniczani, musimy siedzieć w domu, nie możemy w sposób uczciwy i formalny prowadzić naszych biznesów, jesteśmy ubezwłasnowolnieni wbrew prawom konstytucyjnym, więc jak my jeszcze musimy dodatkowo wykazywać, że nie zalegamy, że mamy spadek obrotów? Jaki tutaj jest sens i logika? Jak ja mam wykazywać jako przedsiębiorca spadek moich obrotów, jak to jest oczywistym, że nie mogę nawet wyjść z domu, jak to jest oczywistym, że nie mogę prowadzić swojej działalności? To ja jeszcze muszę wykazać, że tej działalności nie mogę prowadzić – to jest absurd.
PANI REDAKTOR: A czy jeżeli wprowadzony by został stan klęski żywiołowej to przedsiębiorcy mogliby się ubiegać o jakieś dodatkowe odszkodowania?
DR N. PR. MARCIN JUWA: Stan klęski żywiołowej to jest stan tzw. nadzwyczajny. Daje dwa uprawnienia. Po pierwsze – najważniejsze, na które nasz Rząd jest chory, to jest odroczenie przeprowadzenia jakichkolwiek wyborów, w tym wyborów prezydenckich. Mogłyby się one odbyć dopiero dziewięćdziesiąt dni po zakończeniu stanu i to jest jeden z głównych elementów, dla których ten stan nie jest wprowadzany. Drugim elementem są oczywiście odszkodowania. Każdy obywatel i przedsiębiorca mógłby wtedy bez najmniejszego problemu starać się o odszkodowanie za utracone zarobki, za utracony obrót, za utracone dochody. Dlatego nie są wprowadzane te stany. Jak dzisiaj słyszałem jednego z posłów rządzącej partii, który wprost powiedział, że kryzys, który nadejdzie, ten kryzys nadejdzie za rok, on będzie trwał, oczywiście się rozwinie do roku, do dwóch do trzech, gospodarczo odczujemy go pewnie znacznie dłużej, z całą pewnością nie będzie popularny dla partii rządzącej. Wobec powyższego, niezadowolenia społeczne z całą pewnością odbiją się na wyborach - najbliższych wyborach, czyli prezydenckich być może i dlatego celem podstawowym partii rządzącej jest przeprowadzenie za wszelką cenę tych wyborów, to znaczy 10 maja one się muszą odbyć. Jest wymieniany prezes Poczty Polskiej, jest kolejna ustawa, kolejne „grzebanie” w Kodeksie wyborczym, oczywiście bezprawne, bo doskonale wszyscy wiemy i prawnicy na pewno się ze mną zgodzą, że nie wolno „grzebać” na kilkanaście dni, czy kilkanaście tygodni przed wyborami w kodeksie, bo do tego jest stosowny termin. Nie wolno tego robić. Te wybory i tak się odbędą za wszelką cenę i tak jak tutaj mówię, proszę zacytować moją wypowiedź po 10 maja – wybory i tak będą. A to, że Minister Gowin próbuje trochę „pomachać szabelką” – pewnie chce ugrać coś, co kiedyś też ugrał przy ucieczce z Platformy, więc pewnie będziemy mieli drugą taką woltę. Wybory mają się odbyć. Wprowadzenie stanu nadzwyczajnego uniemożliwiłoby odbycie tych wyborów i umożliwiłoby z całą pewnością całe drogi i procesy odszkodowawcze.
PANI REDAKTOR: To wróćmy na chwilę może jeszcze to teraźniejszości, czyli do rzeczywistości bez stanu nadzwyczajnego. W tym czasie jakie rozwiązania odnoszące się do pracowników może wprowadzić przedsiębiorca?
DR N. PR. MARCIN JUWA: Wracając tutaj do unormować, w których musimy się poruszać, oczywiście może wypłacić pracownikowi objętemu przestojem ekonomicznym wynagrodzenie obniżone o nie więcej niż 50%, nie niższe jednak niż w wysokości minimalnego wynagrodzenia ustalanego na podstawie przepisów i oczywiście może obniżyć wymiar pracy pracownika o 20%, nie więcej niż do pół etatu, z zastrzeżeniem, ,że wynagrodzenie nie może być niższe niż minimalne wynagrodzenie za pracę, ustalone na podstawie przepisów. To znaczy, jeżeli przedsiębiorca ma restaurację i ma kelnerów to oczywiście w tej restauracji, przy założeniu i spełnieniu tych warunków, czyli mamy Covid, mamy znaczne obniżenie obrotu, oczywiście musimy ograniczać straty, wówczas w tej grupie pracowników przedsiębiorca może wypłacić wynagrodzenie o 50% niższe, nie niższe jednak niż minimalne wynagrodzenie za pracę. Jeżeli mamy jeszcze pomoce kuchenne i kucharzy, przedsiębiorca może obniżyć wymiar pracy np. o 20%. Jest to jakaś forma szukania problemu. Restauratorzy dzisiaj giną, hotelarstwo dzisiaj ginie, najem krótkoterminowy dzisiaj ginie, ginie wszystko, więc apeluję do przedsiębiorców: Dajcie sobie wszyscy spokój z obietnicami Rządu! Nie ma najmniejszej możliwości, żeby Oni nam pomogli. Oni dbają tylko i wyłącznie o swój daleko idący interes. Wynagrodzenia, które sobie wypłacają, wszystkie apanaże, które właśnie są wypłacane, podwyżki, rekompensaty, premie – wyobrażacie sobie Państwo? Premie! Jak Minister może przyznać swoim zastępcom premie? Za co premie? Wykrwawiamy się jako gospodarka, wykrwawiamy się jako ludzie, którzy prowadzą własny biznes, zwalniamy masowo ludzi, idziemy na bruk z torbami, za chwilę nie będziemy mieli co jeść, a nasz Rząd wypłaca sobie premie z naszych pieniędzy, pamiętajcie Szanowni Państwo – z naszych pieniędzy, bo Rząd nie ma własnych pieniędzy! Jak powiedziała Margaret Thatcher, Rząd ma tylko i wyłącznie te pieniądze, które dostaje od nas, z naszych podatków, więc z naszych podatków, naszymi pieniędzmi sobie wypłacają premie.
PANI REDAKTOR: I w tym momencie musimy postawić kropkę, czy raczej wielokropek, taki otwarty. Dziękuję bardzo za rozmowę. Państwa i moim gościem był dr n. pr. Marcin Juwa.