Praca w czasach epidemii

PANI REDAKTOR: Monika Kubiaczyk – witam Państwa serdecznie i zapraszam na Wieczór WTK, w którym nie będziemy odbiegać od tego najważniejszego tematu, którym ostatnio żyje cały świat, a mianowicie od epidemii koronawirusa. Przyjrzyjmy się jednak problemowi nie od strony medycznej, a od strony prawnej. Na, myślę, nurtujące wszystkich pracowników i pracodawców pytania odpowie Państwa i mój gość, a jest nim dr n. pr. Marcin Juwa z Kancelarii Śledczej. Dobry wieczór. 

DR N. PR. MARCIN JUWA: Dobry wieczór, witam serdecznie. 

PANI REDAKTOR: „Home Office”, czyli praca z domu to ostatnio bardzo popularne słowa. Wiele miejsc pracy jest tymczasowo zamykanych, a kto może przechodzi w tryb właśnie pracy zdalnej. Co to dokładnie oznacza i w jaki sposób pracodawca może egzekwować efekty takiej pracy, jak może kontrolować pracownika? 

DR N. PR. MARCIN JUWA: Pojęcie pracy zdalnej zostało wprowadzone w marcu 2020 roku w kontekście pandemii panującej powszechnie na całym świecie. Mniej więcej ma polegać to na tym, że dana praca może być wykonywana przez pracowników poza miejscem dotychczasowo wykonywanej pracy, czyli poza zakładem pracy. Oczywiście jest to praca, która powinna zostać obostrzona pewnymi dodatkowymi elementami, takimi jak skupienie się głównie na zasadach bezpieczeństwa i higieny pracy, na zasadach umożliwiających przede wszystkim taką pracę w trybie Home Office. Jest to zjawisko dość nowe. Ustawodawca tak naprawdę zakreślił tylko szeroki zakres obowiązków, natomiast nie wskazał dokładnie jak ma być ta praca wykonywana. Oczywiście pracodawca stając przed zupełnie nową sytuacją, jak i zresztą pracownik również, ma obowiązek przygotować do takiej pracy swojego pracownika. O ile nie można tej pracy wykonywać w miejscu świadczenia do tej pory obowiązku stosunku pracy, możemy ją wykonywać w domu, natomiast powinniśmy być wyposażeni przez pracodawcę w odpowiedni sprzęt typu komputer, typu telefon, typu różnego rodzaju środki interaktywne, którymi może wspomagać się pracownik przy wykonywaniu takiej pracy. Sednem całej tej sprawy przede wszystkim bezpieczeństwo. Stoimy u progu zupełnie nowego wyzwania, jakim jest powszechnie panująca pandemia. Zaleca się nam żebyśmy siedzieli w domu, żebyśmy nie wychodzili nigdzie poza obszar swojego zamieszkania. Wobec powyższego świadczenie takiej pracy w miejscu zamieszkania też nie jest czymś do tej pory stosowanym. Słynny „Home Office” wszędzie powtarzany jest pewnym swoistym novum. Wszyscy się go uczymy – uczą się pracodawcy, uczą się go również pracownicy. Nie jest to takie oczywiste, nie jest to takie proste. W systemie nowych technologii odnajdujemy się. Pracownikom, może troszkę młodszym wiekiem, jest trochę łatwiej. Pracownicy, którzy już przekroczyli pewien wiek mogą mieć troszkę więcej trudności, natomiast jest to wyzwanie, musimy temu sprostać no i funkcjonować jak najbardziej tylko potrafimy

PANI REDAKTOR: A co, jeżeli sytuacja jest odwrotna – kiedy praca nie może być wykonywana w domu, to w miejscu pracy jakie powinien zapewnić, może dodatkowe środki bezpieczeństwa, pracodawca pracownikom?

DR N. PR. MARCIN JUWA: Przede wszystkim ponad jakiekolwiek reguły i zasady, bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu. To znaczy, pracodawca powinien w ten sposób zabezpieczyć swojego pracownika, żeby ten mógł się czuć bezpiecznie. Podstawą jakichkolwiek działań ze strony pracodawcy musi być ponad wszystko taki zabezpieczenie pracownika, żeby po pierwsze – pracownik mógł spokojnie funkcjonować bez stresu, czy bez świadomości tego, że może zarazić się „covidem-19”, a z drugiej strony – musi mieć świadomość tego, że wykonywanie pracy, czy to na odległość, czy ewentualnie w innej formie, musi sprawiać mu poczucie przede wszystkim bezpieczeństwa, czyli tutaj są ponad wszystko zasady BHP daleko idące i wyposażenie ze strony pracodawców musi również iść w tym kierunku, od powszechnie oczywiście obowiązujących wszędzie środków dezynfekcyjnych, maseczek, w zależności od tego w jakim kierunku pracujemy, czyli w jakim jesteśmy etapie pracy. Niestety smutno oglądać mi widok czasami na ulicach, gdzie widzę pracowników powszechnie pracujących firm – nie będę wymieniał jakich, dowożących na przykład jedzenie. Bardzo często są to obcokrajowcy poruszający się na rowerach. Kiedy widzę, jak odbierają posiłki z restauracji czy z barów – tam, gdzie jest szybka gastronomia, wsiadają na rowery i jadą bez zabezpieczeń, bez masek różnego rodzaju, bez rękawiczek, to tutaj miałbym duże wątpliwości, czy chciałbym takie jedzenie sobie zamówić do domu. Oczywiście nie generalizuję. Na pewno są firmy, które dbają bardzo o to. 

PANI REDAKTOR: To teraz może krótko o wypłatach – co z nimi, jeżeli miejsce pracy zamknęło się albo osoba przebywa na kwarantannie? 

DR N. PR. MARCIN JUWA: Co do zasady wypłata powinna być wypłacana tak jak do tej pory, to znaczy, jeżeli to nie jest z winy pracownika, czy kwarantanna, w której został umieszczony pracownik w wyniku delegowania go na tą kwarantannę przez sanepid czy inne służby, powinna być wypłacana tak jak do tej pory. Oczywiście mogą być pewne swoiste obostrzenia. Wiem, że również pracodawcy stosują wybiegi pod tytułem „Idź na urlop, wykorzystaj urlop, który miałeś do tej pory”, co gorsze – „weź sobie bezpłatny urlop”, „wrócimy do sprawy zatrudnienia, kiedy będzie atmosfera bardziej przyjazna”. Wybiegi pracodawców są różne i tutaj musimy mieć to z tyłu głowy, natomiast bez wątpienia świadczenie pieniężne jak najbardziej się należy, powinno być wypłacane tak jak do tej pory. 

PANI REDAKTOR: Na koniec może kilka słów o tzw. tarczy antykryzysowej, czyli rządowym planie ratunkowym dla gospodarki. Na tą pomoc przedsiębiorcom Rząd chce przeznaczyć 212 miliardów złotych. Kto ma szansę skorzystać z tych pieniędzy?

DR N. PR. MARCIN JUWA: Co do zasady uważam – to jest moja indywidualna opinia, że tarcza antykryzysowa jest tak naprawdę zabezpieczeniem, ale Rządu, a nie pracodawców, a już tym bardziej przedsiębiorców, a już na samym końcu pracowników. Niestety absurd tej tarczy antykryzysowej polega przede wszystkim na tym, że wszelkiego rodzaju tzw. zabezpieczenia, które Rząd chce nam wprowadzić, jako przedsiębiorcom, w żaden sposób nas nie zabezpieczają. Odłożenie na raty składek ZUS-owskich to nie jest nic innego, jak tylko agonia przeciągnięta w czasie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której po trzech miesiącach pracodawca, przedsiębiorca będzie musiał zapłacić za ZUS swój obecny, jak i łącznie z trzema miesiącami wstecz. Nie wyobrażam sobie płacenia 40% wynagrodzenia pracownikom w sytuacji, w której nie mamy jak prowadzić sowich działalności, nie mamy jak skutecznie przeciwdziałać sytuacji, która nas zastała. Co więcej, pracownik musi się zgodzić na obcięcie 20% swojego wynagrodzenia do tej pory, a Rząd nam dołoży 40% - nie wyobrażam sobie tego. Również nie wyobrażam sobie, i uważam to za kpinę z pracodawców i z przedsiębiorców, dopłaty do 5.000 zł dla mikroprzedsiębiorstw. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której 5.000 zł miałoby uratować jakiekolwiek przedsiębiorstwo – jest to absurdalne. Tarcza kryzysowa, w mojej ocenie, jest tylko i wyłącznie zabezpieczeniem Rządu, na pewno nie zabezpieczeniem pracodawców, ani przedsiębiorców. 

PANI REDAKTOR: Bardzo dziękuję Panu za rozmowę i za te wszystkie informacje. Państwa i moim gościem był dr n. pr. Marcin Juwa z Kancelarii Śledczej. 

DR N. PR. MARCIN JUWA: Bardzo mi miło. Dziękuję.

PANI REDAKTOR: Państwu również dziękuję i zapraszam na dalszą część programu. Do zobaczenia.